miastomyszkow.pl
101 urodziny
8
paź
2024
Więcej
Przejdź do menu głównego.
Przejdź do treści.
Przejdź do wyszukiwarki.
Uruchom wysoki kontrast.
Uruchom wersję tekstową.
Skróty klawiszowe:
Pokaż moduł: Skróty klawiszowe.
Strona wykorzystuje pliki cookies.
Dowiedz się więcej...
Wysoki kontrast.
Wysoki kontrast.
Oficjalna strona internetowa Miasta Myszków. Strona wyposażona w automatycznego lektora treści. Usługa lektora dostępna jest z poziomu poszczególnych podstron.
Wersja dla niesłyszących.
Upamiętniająca walkę obronną szlachty siewierskiej z najeźdźcami szwedzkimi.
Jednym z najważniejszych wydarzeń z historii Polski, funkcjonującym w powszechnej świadomości społecznej, a dotyczącym naszego regionu, jest bez wątpienia obrona Jasnej Góry. Także na terenie Myszkowa odnaleźć możemy ślady tej odległej batalii. Jednym z nich jest piękna i zadbana kapliczka w Będuszu, o której znajdujemy bardzo ciekawą informację u badacza dziejów obiektów sakralnych ks. Jana Wiśniewskiego, który w 1936 r. wydał książkę Diecezja Częstochowska. Opis historyczny kościołów i zabytków... Pisał on:
„We wsi Bendusz, na szczycie wzgórza w ogrodzie dworskim, stoi kapliczka z 1656 r. wystawiona na pamiątkę walki stoczonej przez szlachtę siewierską ze Szwedami. Odnowiona w 1926 r.” [Ks. J. Wiśniewski, Diecezja Częstochowska. Opis historyczny kościołów i zabytków..., Marjówka Opocz. 1936, s. 225].
Wiemy też, że w pamięci zbiorowej utrwaliło się nazwisko Stefana Czarnieckiego jako fundatora tej kaplicy (zwłaszcza, że widnieje w niej jego nazwisko). Warto więc przybliżyć wydarzenia tamtych lat.
Oto 25 lipca 1655 roku od strony opanowanego przez Szwedów Pomorza Zachodniego wkroczyła do Polski żądna rabunku i wygłodzona, ale za to świetnie zorganizowana armia szwedzka. Wielkopolska szlachta zamiast bronić kraju skapitulowała w haniebnym stylu pod Ujściem, a na Litwie, w Kiejdanach hetman litewski Janusz Radziwiłł zerwał unię z Polską, by zawrzeć ją „na wieczne czasy” ze Szwecją. Król szwedzki we wrześniu zajął Warszawę i pokonał pod Żarnowem resztki wojsk, broniących honoru oręża polskiego. W październiku Stefan Czarniecki poddał Kraków, a król Jan Kazimierz Waza schronił się w Głogówku, a później w Opolu na Śląsku, który był wtedy poza państwem polskim. Ogólna katastrofa w kraju, po prostu „potop” – jak zresztą później nazwano te wydarzenia. Wielki polski historyk - Jerzy ??ojek tak je tłumaczy:
„Absolutystyczny ustrój Szwecji Polakom imponował (interesujący to moment przy próbach wyjaśnienia psycho-politycznej motywacji działań ówczesnej szlachty polskiej). ??udzono się, że Karol Gustaw jako – może – król polski zdoła skuteczniej niż Jan Kazimierz rozstrzygnąć wojnę na Ukrainie. Toteż korpusy wojsk kwarcianych złożyły Karolowi przysięgę wierności”[ J. ??ojek, Kalendarz historyczny. Polemiczna historia Polski, Warszawa 1994, s. 111].
Ten był zaskoczony sytuacją i popełnił błędy, przede wszystkim zamiast elekcji (jak nakazywała tradycja) zwołał sejm hołdowniczy, który zbojkotowano.
Kasztelan kijowski Stefan Czarniecki (buławę hetmańską otrzymał dopiero w 1665 r., tuż przed śmiercią) po poddaniu Krakowa, w przyjaznej atmosferze pertraktował ze Szwedami. Ci bowiem chcieli przeciągnąć go na swoją stronę, podobnie jak to już się stało z wielką liczbę polskich dowódców. Czarniecki tłumaczył jednak Szwedom, że wpierw musi uregulować swoje stosunki z Janem Kazimierzem i decyzję o przejściu do obozu szwedzkiego grzecznie odwlekał w czasie. Przede wszystkim musiał udać się na Śląsk, żeby wybadać czy Jan Kazimierz będzie chciał nadal być królem polskim. Udało się więc Czarnieckiemu uzyskać swoisty status neutralności.
Następnie przybył do Będzina i Siewierza, rozlokował tam wojska i wespół ze współtowarzyszem broni Fromholdem Wolffem udał się do Głogówka, gdzie znalazł się najprawdopodobniej w końcu października 1655 r. Rozmowy z królem niestety nic nie dały, nastroje były kiepskie, emigranci próbowali rokować ze Szwedami. Dowódcy powrócili do swoich oddziałów w Będzinie i Siewierzu 5 listopada.
Tymczasem wojska szwedzkie już rabowały i niszczyły cały kraj. ??upiono wszystko co dostało się w ich ręce. Zrabowane przedmioty wywożono do Szwecji. Polska szlachta zaczęła się buntować i stopniowo przechodziła do działań partyzanckich. I tak np. w Wielkopolsce i Sieradzkiem. 9 listopada korpus generała Burchardta Müllera rozpoczął oblężenie Jasnej Góry. Szwedzi zaczęli naciskać na kasztelana kijowskiego granicy ze Śląskiem neutralnych oddziałów, które mogłyby odwrócić się przeciwko nim było niebezpieczne. Czarniecki i Wolff zwlekali, a najeźdźcy zaczęli przeciągać na swoją stronę ich dowódców wraz z wojskiem.
Nie wiadomo też, czy Polacy przebywający w Siewierzu udzielili jakiejś pomocy obleganemu klasztorowi. Wiadomo, że szła korespondencja między o. Augustynem Kordeckim a Stefanem Czarnieckim i że ten ostatni najprawdopodobniej odradzał poddanie twierdzy. W połowie listopada Czarniecki i Wolff ponownie byli u polskiego króla, w Opolu. 20 listopada ukazał się uniwersał wzywający do powstania w kraju. Sytuacja się wyklarowała, zerwano rokowania ze Szwedami i podjęto walkę. Heroiczna obrona Jasnej Góry niewątpliwie była motywująca. Okres neutralności kasztelana kijowskiego dobiegł końca.
Około 25 listopada Czarniecki powrócił do swoich oddziałów w Będzinie. Te jednak w obliczu decyzji o rozpoczęciu walk z najeźdźcami zażądały zaległego żołdu, którego kasztelan wypłacić nie mógł. W związku z tym część żołnierzy przyjęło pieniądze szwedzkie i przeszło na służbę Karola Gustawa. Przy Czarnieckim zostało około 100 ludzi, z którymi przeszedł na Śląsk. Inaczej stało się z oddziałami Wolffa i jedną chorągwią Czarnieckiego, stojącymi w Siewierzu, nie zdążyły one bowiem dołączyć do kasztelana. Do miasta przybył wysłany przez szwedzkiego generała Müllera pułkownik Wacław Sadowski, który złamał opór chorągwi Czarnieckiego, przejął wojska Wolffa i przyprowadził do Szwedów pod Jasną Górę. Sam Wolff odmówił im współpracy, pozostając wierny kasztelanowi kijowskiemu.
Czarniecki przybył do Głogówka i według ustaleń historyka Adama Kerstena towarzyszył królowi Janowi Kazimierzowi w jego powrocie do kraju (grudzień i styczeń). Ponieważ hetmani pozostawali jeszcze w służbie szwedzkiej, to dla kasztelana kijowskiego rodziła się wizja niewątpliwej kariery. Trasa wiodła przez Racibórz, Cieszyn, Jabłonków, Lubowlę i ??ańcut. Nie było go więc w okolicach Częstochowy w tym czasie. Nie mógł więc stoczyć bitwy, ani potyczki ze Szwedami w Będuszu, chyba że kaplica upamiętnia jakieś inne, incydentalne wydarzenie, nieopisane w źródłach. Mało jednak prawdopodobne, zwłaszcza że na kaplicy widnieje data: „1656”. Jeśli więc przyjąć, że kaplica nie powstała na miejscu walki stoczonej przez samego Czarnieckiego, to należy szukać innych wątków „potopu” szwedzkiego w naszym regionie. Zawsze jednak trzeba pamiętać, że nazwisko kasztelana kijowskiego w tych trudnych czasach było symbolem postawy patriotycznej, niezłomności w obliczu niemalże powszechnej zdrady narodowej. Przypisywano mu więc i takie rzeczy, których fizycznie zrobić nie mógł, a fakt że obecność Czarnieckiego widziano wtedy wszędzie przysporzył historykom wielu trudności z ustaleniem stanu faktycznego.
Warto też dodać, że wśród obrońców Jasnej Góry był szlachcic o nazwisku Piotr Czarniecki, ale najprawdopodobniej nie o niego i nie o zbieżność nazwisk tutaj chodzi, gdyż ten po zwinięciu przez Szwedów oblężenia prowadził oddziały w kierunku Radomia.
Oblężenie Częstochowy trwało sześć tygodni, do 27 grudnia 1655 roku. Po tym czasie w okolicy doszło do wielu potyczek z wycofującymi się oddziałami szwedzkimi. Z pisanego w grudniu w Krzepicach listu szwedzkiego generała Jana Weiharda Wrzesowicza do generała Mülera czerpiemy informację, że na wieść o powrocie Jana Kazimierza cała polska szlachta podjęła bunt, a koło Siewierza skupił się oddział liczący około tysiąca osób z zamiarem pójścia z odsieczą klasztorowi. Zaraz tez po odstąpieniu wojsk szwedzkich spod klasztoru pojawiły się w okolicy oddziały idące z odsieczą. Był to już styczeń 1656 roku i tutaj należałoby upatrywać wydarzeń bezpośrednio związanych z ową walką stoczoną przez szlachtę siewierską ze Szwedami w Będuszu, której pamiątką i podziękowaniem za opiekę jest kaplica.
Oto starosta babimojski Krzysztof Żegocki prawdopodobnie już w listopadzie, z resztek oddziałów i przybywającej szlachty, zorganizował na Śląsku dwie chorągwie kozackie i jedną dragońską. Żołnierzy tych rozlokował w pobliżu granicy i o nich właśnie mógł pisać Wrzesowicz do Mülera we wspomnianym liście. Żegocki zresztą, który działał za wiedzą i za pieniądze Jana Kazimierza tworzył nowe oddziały, wyjechał do Żywca, by tam w grudniu spotkać się z polskim królem - zwerbować ochotników i na czele kilkuset jeźdźców powrócić w okolice Jasnej Góry. Jeden z przekazów mówi o rozgromieniu na początku stycznia, przez jego ludzi, załóg szwedzkich w księstwie siewierskim, zdobyciu Siewierza i Sławkowa. Na marginesie można dodać, że w naszym regionie działały też ochotnicze oddziały piechoty chłopskiej, które przyszły aż z Żywiecczyzny i oprócz Szwedów niszczyły wszystko na swej drodze, co miało charakter innowierczy.
Jeden z dowódców szwedzkich, komendant Krakowa, Paweł Witz, pisał do króla szwedzkiego, że: „22 stycznia wyekspediował płka Yxkulla z 60 konnicy do powiatu lelowskiego w celu wybierania prowiantu. Yxkull koło Pilicy zorientował się o pojawieniu Żegockiego z dwustoma jazdy w okolicach Ogrodzieńca, gdzie stacjonował oddział rotmistrza Gnoińskiego, pozostającego w służbie szwedzkiej. Na wieść o nadejściu Szwedów do Pilicy Żegocki cofnął się ku Częstochowie, ale nie zdołał ujść przed ścigającym go Gnoińskim. Starcie nastąpiło koło Żarek i zakończyło się rejteradą oddziałów polskich pod ochronę dział jasnogórskich. Tenże Witz pisał również o zaatakowaniu przez Legockiego jakiegoś miasteczka koło granicy śląskiej, w pobliżu Częstochowy” [A. Kersten, Szwedzi pod Jasną Górą 1655, Warszawa 1975, s. 287].
Jak widać okazji do tego by później po zakończonych działaniach wojennych wystawić kapliczkę upamiętniającą miejsce bitwy, potyczki, czy po prostu, by podziękować Bogu za ocalone życie nie brakowało, a nasza okolica była miejscem licznych działań wojennych okresu „potopu” szwedzkiego.
Oprócz pozycji wymienionych w tekście wykorzystano też: A. Kersten, Stefan Czarniecki 1599-1665, Warszawa 1963.
Opracowanie: Jarosław Durka
miastomyszkow.pl
8
paź
2024
Więcej
miastomyszkow.pl
1
paź
2024
Więcej
miastomyszkow.pl
23
wrz
2024
Więcej
miastomyszkow.pl
20
wrz
2024
Więcej
miastomyszkow.pl
16
wrz
2024
Więcej
miastomyszkow.pl
13
wrz
2024
Więcej
Wyszukaj na stronie
Twoja przeglądarka internetowa, bądź system operacyjny, nie wspierają lektora w polskiej wersji językowej.
Ukryj moduł.